plpl

    Napisali o nas

    „Polski Słownik Biograficzny” w bibliotece w Houston
    Z tomu Pragnienie, Kraków 1999

    Książę Roman Sanguszko idzie przez Syberię
    (Joseph Conrad poświęci mu opowiadanie).
    Pod koniec długiego życia założy bibliotekę;
    umrze jako powszechnie szanowany obywatel.

    Maria Kalergis (zobacz: Muchanow, Maria)
    – nie udowodnione związki z Ochraną;
    połowa jej serca jest polska, druga połowa -nie wiemy.
    Przyjaciółka Liszta i Wagnera,

    uczennica Chopina. Opiekunka teatrów warszawskich,
    na przemian patriotka i renegatka, renegatka i patriotka.
    Kochał się w niej ubogi Norwid (zobacz: Norwid).
    Kochał ją całym sercem.

    Julian Klaczko: Był wzrostu małego, raczej gruby
    … skłonny do egzaltacji. Miłości własnej
    było dużo (Stanisław Tarnowski).
    Być może nieślubny syn osławionego Pelikana

    Błyskotliwy prozaik, ozdoba „Revue des Deux Mondes”.
    Współpracownik Czartoryskich, potem urzędnik
    austriackiego ministerstwa (polskiego nie było).
    Umrze w Krakowie, sparaliżowany, martwy.

    I tylu innych: Antoni Czapski (* 1792),
    studiował malarstwo w Anglii i Francji, mason
    w loży „Cnotliwy Sarmata”; uosobienie prawości.
    Joachim Namysł, pedagog – to już wiek dwudziesty.

    I inne cienie, od A do S;
    ten słownik nie może być skończony.

    To jest twój kraj i twoja lakoniczność.
    Twoja obojętność i twoje wzruszenie.

    Tyle życia dla jednej ojczyzny.
    Tyle śmierci dla jednego słownika

    ADAM ZAGAJEWSKI

    Felietony Stanisława Mancewicza publikowane w dodatku krakowskim „Gazety Wyborczej”

    STANISŁAW MANCEWICZ

    Napisali o nas w prasie

    „Osoby powszechnie znane mają swoje hasła w encyklopediach, zwykle też życiorysy książkowe. Jest zaś niemało postaci, powiedzmy średniej miary, takich, o których nikt książki nie napisze, a mimo wszystko warto wiedzieć, kim one były, i co zdziałały. Warto więc czasem o postaci nie najbardziej ciekawej napisać stosunkowo obszernie. Słownik ma nakład 2400 egzemplarzy. Jest to minimum, które zaledwie wystarcza do obsłużenia bibliotek naukowych w kraju i za granicą oraz bardzo niewielu specjalistów, zwłaszcza współpracowników Słownika. Mało kto ma komplet na własność. Korzysta się oczywiście ze Słownika w bibliotece. Słownik zawiera podstawowe dane: daty urodzin i śmierci, imiona rodziców i dzieci, gdzie został pochowany itd., co zaś się tyczy naświetlenia postaci, redakcja stara sie, ażeby było ono spokojne i bezstronne. Nie zawsze się to udaje osiągnąć. Opublikowany niedawno życiorys Józefa Piłsudskiego pióra Andrzeja Garlickiego wywołał różne negatywne odczucia, chociaż o ile wiem, retuszowany był w samej redakcji. Wielu piłsudczykom wydało sie, że jest to życiorys za mało piłsudczykowski. Może nie było to źle. Kult Piłsudskiego jest szeroko rozpowszechniony, ale niekoniecznie musi mu ulegać Słownik. Nie uprawiamy hagiografii. Wystarczy prześledzić liczne życiorysy Radziwiłłów. Są tam postacie znakomitego formatu, ale są i marne.”

    Kilka stron za kilka lat. Rozmowa Jerzego Stankiewicza z prof. Stefanem Kieniewiczem, „Tygodnik Polski” 1988 nr 22

    „W czerwcu 1964 r. profesor Rostworowski (profesorem nadzwyczajnym został we wrześniu 1961, profesorem zwyczajnym w styczniu 1971) objął naczelną redakcję Polskiego Słownika Biograficznego i sprawował ją aż do śmierci, a więc przez całe ćwierćwiecze, publikując 21 tomów od litery J do litery R. W okresie redakcji Rostworowskiego Słownik osiągnął niezwykle wysoki poziom naukowy, wybijając się na czoło tego typu wydawnictw w skali światowej. Większość publikowanych w nim życiorysów nie poprzestawała, tak jak to się najczęściej działo w pierwszych tomach, na referowaniu i to na ogół bardzo skrótowym dotychczasowego stanu wiedzy o danej postaci, ale była wynikiem specjalnych badań podejmowanych przez autorów, zakres zaś informacji w poszczególnych życiorysach został rozszerzony, a treść wzbogacona.”

    Jerzy Michalski, Emanuel Mateusz Rostworowski (1923-1989), „Tygodnik Powszechny” 1989 nr 45

    „Ilekroć obcuję dłużej z biografią zbiorową, jaką jest Polski Słownik Biograficzny, mam poczucie, jakbym się znalazł w ogromnym gęstym lesie. Zatrzymując się przed jakimś drzewem przeżywam obecność lasu, gdzie każde drzewo przypomina wszystkie inne drzewa, gdzie jedne drzewa przypominają niektóre inne drzewa, gdzie żadne drzewo nie jest podobne do jakiegokolwiek innego drzewa.”.

    Andrzej Dobosz, O słownikach biograficznych, „Kultura” (Paryż) 1989

    „Jest to publikacja niezwykła, zwłaszcza w polskich warunkach. Zaczęła się ukazywać przed 56 laty i ukazuje się nadal, mimo przerw spowodowanych wojną oraz okresem stalinowskim. Zawsze mówiła prawdę, choć – w bardzo rzadkich przypadkach – nie absolutnie całą. Nigdy nie ulegała emocjom ani wpływom, nigdy nikomunie schlebiała. Z jednakowym obiektywizmem traktowała arystokratów i komunistycznychdziałaczy, świątobliwych prałatów i walczących ateuszy, endeków i socjalistów.”

    Jerzy Lohman, Od Popiela do Rostworowskiego, „Przekrój” 15 XII 1991

    „A przy tym każdy napisany życiorys trzeba sprawdzić, niekiedy dać do recenzji innemu specjaliście, potem uzupełnić, w razie potrzeby – uzgodnić z normami całego wydawnictwa. Zajmuje się tym czternastoosobowy zespół, w tym trzech adiustatorów. Powstały w tej chwili możliwości jego powiększenia, dość trudno jednak znaleźć osoby o odpowiednich kwalifikacjach, no i zainteresowaniach. Praca w redakcjiPSB jest żmudna, mało efektowna i słabo płatna. Tym wyżej należy ocenić energię i oddanie, z jakim zespół ten działa.”

    21 tysiecy zyciorysów. Rozmowa Olgierda Jedrzejczyka z prof. Henrykiem Markiewiczem, „Słowo i Ludzie” 16 VI 1991 nr 22

    WYBRANA BIBLIOGRAFIA NA TEMAT POLSKIEGO SŁOWNIKA BIOGRAFICZNEGO

    (od czasu jego przygotowywania na początku lat 30-tych XX wieku)